piątek, 28 lipca 2023

Dwadzieścia Lat Później czyli Wyprawa jak się O Niej nie Pisze...

 18  Kwiecień 2023 





YogaBabble #1 
"Ignite your inner flame by merging with the cosmic dance of universal energies."

Nagle dostaje wiadomość o szczecińsko-krakowskim wyjeździe na trek/wspin w rejon Everestu....

Minęło dwadzieścia lat od naszej pamiętnej Wyprawy jesienią 2003 kiedy pojechaliśmy się PRZEBUDZIĆ w Himalajach. 

Decyzję podejmują od razu: JADĘ!!!

Z naszego oryginalnego zespołu Colorado, mało nas zostało: Włodek - zmarł w styczniu 2022, Jurek, gdzieś przepadł na Wschodnim Wybrzeżu, Beata jest w Polsce i raczej się nie wybiera, Gosia, mieszka wprawdzie o jakieś 250 metrów ode mnie, ale żyje w odległej, wrogiej galaktyce...

Plan jest prosty, być znowu w Himalajach, dojść do bazy pod Everestem (Everest Base Camp -EBC), dojść do Gokyo Lakes, może się gdzieś wspiąć... Nie jadę na medytację, jadę na wspin. Nie chcę rozczulać się nad kwiatkami, chmurkami i zwierzątkami. Nie chcę rozdawać nepalskim dzieciom cukierków i czekoladek, nie dlatego że skąpy jestem ale dlatego że wszelkie słodycze są po prostu niezdrowe... "Sugar is toxic" Dr Robert Lustig

W swoim czasie uczestniczyłem w takiej jednej medytacji która wyglądała bardziej jak wiec polityczny w jakiejś neo-bolszewickiej jaczejce.

Nie wykluczam jednak że pewnie zdołam się zachwycić "ponurą melancholią gór nieustępliwą mgłą spowitych" (F. Goetel Taternik Rocznik 6 1912 numer 3)

  • Plany - Trek -Wspin
  • Sprzęt na trek/wspin
  • Przygotowania - training
  • Żywność-Dieta przed i w czasie wyprawy czyli Operacja Znikający Bebzon

29 października 2023 czyli Dupa Blada 

© Straszny 2023

                                                                                 
Powinienem być w Kathmandu a nie jestem. Powinienem być w Himalajach ale na razie nie będę.
Rozchorowałem się w nocy przed wyjazdem, dostałem jakiejś upiornej sraczki połączonej z wymiotami na niemal kosmiczną skalę, bólem łba, zawrotami i nawet jakimiś wibracjami. 
W tej sytuacji lepiej chorować w domu, niż chorować w samolocie z Seattle do Doha, który na dodatek leci na Arktyką. Wolę być chorym w własnym łóżku, niż nie daj Boże w jakiejś szpitalnej pryczy w takiej nie bójmy się tego słowa Workucie...
Karina oczywiście mówi że "everything happens for the reason.." Cóż, pozyjemy zobaczymy. Czas niespokojny i generalnie nikt nie wie co będzie. To wszystko wpisuje się w moją starą mantrę że "liczba idiotów na świecie osiągnęła masę krytyczną"





Brak komentarzy: